poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Dobiłem brzegu
ostatniej strony mojej pracy licencjackiej o ciele Sadycznym. Jaką ulgę czułem, najpierw pędząc na rowerze na uniwerek, a później składając dwie zbindowane kopie pracy w Learning Centre.
Kosztowała mnie dużo nerwów. Konsultacje z tutorką przebiegały wyjątkowo konfliktowo. Wszystkie problemy rozchodziły się o strukturę. Ja lubię dramat w tekstach, zaskoczenie, niespodziewany 'link' interpretacyjny, lubię w tekście proces pisania. Z kolei tutorka (Tereska) nalegała na "rozprawkową" strukturę: teza-dowód-wniosek. Poszedłem na kompromis, zobaczymy z jakim efektem.
Tymczasem zabieram się za pisanie kolejnych trzech zaliczeniowych esejów. Po ich skończeniu odstawiam literaturę akademicką na chwilę do konta na rzecz beletrystyki...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
dobijające...
Gratuluję! Tutorką się nie przejmuj po to jest, żeby kręcić nosem i narzekać. Wszystko będzie dobrze:)
a mnie się najbardziej podoba użycie słowa "konto" zamiast "kąt";]
pozdrawiam, uh, ja, mały robocik, znad mojej pracy mgr...
Gratuluję sokolego oka,
niech ciężko pracuje na konto pracy magisterskiej! ;)
Prześlij komentarz