środa, 12 grudnia 2007
Mój pech
Dokładnie trzy tygodnie temu przebiła mi się dętka w rowerze. Dzisiaj odkryłem, że druga też zdechła... Nie żebym skarżył się na zrządzenie losu. Zanim zacząłem nim jeździć, pożyczony rower przeżył niejedną traumę w podmokłej piwnicy. Tym razem jednak oprócz dętki musiałem też wymienić oponę...
Nie dość tego, wczoraj mój odtwarzacz mp3 wyzionął elektrodę. Tutaj o przypadku też mowy być nie może. Od jakiegoś czasu jestem pod urokiem funkcjonalności i designu iphona. Tego pierwszego malutkiemu iriverowi brakowało. Pewnie nie raz z tego powodu doświadczył ciężaru oskarżającego spojrzenia, i kto wie, może kompulsywnie zaciskających się uszu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A zdjęcie to chujowe dobrałeś.
Zajebiste jest, oldskulowe, studyjne, nieporadnie pozowane, i te buźki rozdziawione w "akcie" ciągnięcia gumy...
Prześlij komentarz