czwartek, 1 listopada 2007

Kot Arnold

żyje. Nie było go parę dni, ale ostatnie dwa wieczory znów przesypia u mnie.
Uwielbia polską kiełbasę (która niespodziewanie przywędrowała do mnie niedawno, w towarzystwie świeżo ulepionych pierogów)! Wariuje, gdy tylko widzi, że zbliżam się do lodówki i ją wyciągam: tarza się po podłodze, kręci ogonem, staje na dwóch łapach. Szalony!
Lubi Pulp i Radiohead, ale to zrozumiałe. Przy Szopenie natychmiast zasypia. Kazik go irytuje.

4 komentarze:

Dawid Kornaga pisze...

Jak dasz mu polską szynkę, pewnie zechce ci obciągnąć. Więc go lepiej nie rozpieszczaj.

Lu pisze...

Kiełbasa była szynkowa, i nie zauważyłem, żeby kot "podchodził" do mnie później inaczej ;)

Dawid Kornaga pisze...

Tylko tak ci się wydaje.

Lu pisze...

Coś ty, to nie polski dzikus z lasu, żeby za kawałek mięsa rzucić się na coś większego...